Relacja: - , sezon
Kolejka: - Data: 0.0. | ||
- | ||
Strzelcy: | ||
Sędziowali: | ||
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- W sobotę do Pogorzeli zawitała ekipa z Dębna Polskiego. Dla nikogo nie ulegało wątpliwości jakie zadanie stało przed miejscowymi piłkarzami. Lew pragnął zwycięstwa jak kania dżdżu.
Piłkarze Lwa wreszcie zagrali tak, jak przez długie tygodnie oczekiwał trener Zygmunt Leśnik. Stłamsili rywala. Jednak przede wszystkim w końcu zaczęli strzelać bramki. Brak skuteczności, to był dotychczas największą bolączką pogorzelskich piłkarzy. Lew od pierwszych minut panował na boisku. Z łatwością przechodził przez obronę Pelikana. Bramka Szymona Jakubowskiego w 23. min stanowiła naturalną konsekwencję przewagi. Jeszcze przed przerwą na 2:0 podwyższył Mateusz Sawula. W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie. W dalszym ciągu ton wydarzeniom na boisku nadawali gospodarze, dlatego następne gole były kwestią czasu. Mimo wszystko na kolejne trafienia miejscowi kibice musieli poczekać aż do 80 minuty spotkania. W końcówce meczu nastąpiła prawdziwa kanonada. Goście opadli z sił, a Lew został nagrodzony za konsekwencję. Gospodarze wykorzystując słabość rywala, raz po raz go punktowali. Pelikana pogrążył Michał Curyk, który w końcowych minutach dwukrotnie skarcił rywala.
Teraz podopiecznych trenera Leśnika czeka wyjazd do Lipna. Innego scenariusza, niż zwycięstwo nikt sobie w Pogorzeli nie wyobraża. – Musimy tam zdobyć komplet punktów. Innej opcji nie biorę pod uwagę. Było nam trudno, ale myślę, że w końcu się odblokowaliśmy. Z meczu na mecz powinno być coraz lepiej – oświadczył szkoleniowiec Lwa.
źródło: Redaktor sportowy Łukasz Eisop - Autor / Źródło: Mariusz Kruchowski/Redaktor sportowy Łukasz Eisop
Facebook
- 2002 - 2025 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.