Wywiady
- Liga Kujawsko-Pomorsko-Wielkopolska
- Rozmowa z Sławomirem Majakiem, trenerem Pelikana Niechanowo
- 11.12.2015 Bartosz Braciszewski
- Jak to się stało, że trafił pan do małego i "skromnego" Niechanowa? - Nigdy nie miało dla mnie znaczenia, czy pracuje w wielkim mieście, czy też w takiej miejscowości jak Niechanowo. Najważniejsze, że robię to co kocham...
...Doceniam już sam fakt, że ktoś zwrócił na mnie uwagę i uznał, że mogę być pomocny. Przyznaje się jednak, że ofertę Pelikana przyjąłem trochę w ciemno. To było w połowie rundy jesiennej, a ja nie znałem drużyny i nie wiedziałem, kto w niej gra. Kojarzyłem tylko nazwę i tyle.
Pelikan pod pana wodzą w sześciu spotkaniach ligowych pięć razy wygrał, więc trudno nie być zadowolonym?
- Biorąc pod uwagę liczbę zdobytych punktów jestem usatysfakcjonowany tym wynikiem. Nie ukrywam jednak, że bardzo żałujemy tego jednego przegranego na własnym boisku meczu. Gdybyśmy wygrali wszystkie spotkania, to wówczas nasza strata do lidera z Jarocina byłaby jeszcze mniejsza. A tak na ten moment wynosi siedem punktów.
Towarzyszyły Panu wątpliwości przed podejmowaniem pracy w Pelikanie?
- Pelikan, gdy go obejmowałem miał 15 punktów na koncie i kreska wyznaczająca strefę spadkową była niebezpiecznie blisko. Wiedziałem jednak, że ta drużyna ma potencjał. I ten potencjał pokazaliśmy w końcówce rundy jesiennej. W każdym ze spotkań mieliśmy wprawdzie trudne chwile, ale poza feralnym i przegranym meczem z Wdą Świecie, wyszliśmy z nich obronną ręką. Dzięki temu mamy czwarte miejsce w tabeli i spokojną zimę.
Obecny sezon w III lidze jest wyjątkowo specyficzny i trudny, żeby utrzymać się w niej trzeba walczyć o awans. Czy Pelikana na ten awans stać?
- Personalnie na pewno tak, bo jak wspomniałem, mamy w zespole sporo zawodników z dużym potencjałem. Oni potrafią grać w piłkę i są gotowi do tego, aby walczyć o pierwsze miejsce w grupie i później bić się o awans. Z drugiej strony jest infrastruktura, której sporo brakuje do II-ligowych standardów. To nie jest jednak problem ani piłkarzy, ani mój. My mamy zrobić jak najlepszy wynik i zapewniam, że jeśli będzie taka okazja, to na pewno o ten awans powalczymy.
Pozycja wyjściowa Pelikana przed rundą wiosenną mogła być jeszcze lepsza, gdyby nie słabe wyniki na własnym boisku. To dość zaskakujące, ponieważ w poprzednich latach Planty były twierdzą nie do zdobycia. Z czego to wynika?
- W poprzednich sezonach drużyna grała w niższych klasach rozgrywkowych, których w żaden sposób nie można porównywać do III ligi, ponieważ różnica poziomów jest zbyt duża. Boisko w Niechanowie jest wąskie i krótkie i jeśli przyjedzie do nas zespół dobrze ułożony pod względem taktycznym i umiejętnie broni, to znacznie trudniej strzelić mu gola. Dużo łatwiej pokazać zawodnikom pełnię swoich możliwości na wyjazdach, gdzie boiska zazwyczaj są większe.
Ma pan pomysł jak poprawić ten mankament?
- W okresie przygotowawczym na pewno więcej uwagi poświęcimy stałym fragmentom gry. To może być jedna z recept na rozwiązanie tego problemu. A ten problem trzeba rozwiązać, ponieważ nie może być tak, że na własnym boisku zdobywamy jedną trzecią punktów.
Czy zimą dojdzie w Pelikanie do kolejnych spektakularnych transferów? Czy Pelikan potrzebuje w ogóle wzmocnień?
- Każda drużyna ich potrzebuje. W tym przypadku trzeba jednak brać pod uwagę budżet klubu, który nie jest z gumy i nie można go rozciągać do granic wytrzymałości. Żeby kogoś pozyskać, trzeba będzie kogoś oddać do innego klubu. Mamy solidną kadrę, ale chciałbym aby doszli do nas dwaj, może trzej zawodnicy. Nie będę jednak mówił o konkretnych nazwiskach czy nawet pozycjach, na których mieliby oni grać. Nie ukrywam jednak, że przydałby nam się bramkarz. Trzeba też się dozbroić jeśli chodzi o kadrę młodzieżową.
Jak wyglądają obecne plany treningowe Pelikana?
- Treningi mieliśmy do minionego piątku. Teraz zawodnicy mają krótki odpoczynek. Krótki, ponieważ w połowie grudnia spotykamy się na roztrenowaniu. Będziemy wtedy pracowali w hali. Pierwszy trening po przerwie świąteczno-noworocznej zaplanowaliśmy na 6 stycznia.
Rozmawiał: Tomasz Sikorski, Tygodnik Gnieźnieński
Table 'jarderspjarder.jarder_users' doesn't exist